Robert Skrzypek — pięć wierszy

Akcja toczyć się może we „Wro, Ło czy Kra”, choć równie dobrze w innych zapętlonych miejscach, których Skrzypek jest bacznym obserwatorem.
Bywa nieufny, krążąc pośród „automatów i aut”, ludzi i przedmiotów. W zasadzie gra fair, nie werbuje, nie chce być zwerbowany. Potrafi dostrzegać zbrodnie, lecz nie te wielkie, przeciw ludzkości, raczej nasze małe, codzienne, powielane odruchowo okrucieństwa, zaniechania, zniewolenia. Także te zawarte w słowach, największe i niewybaczalne, chroniczną „ślepotę poetów”. Szymon Kantorski

 

***(początek strachu)

Na zewnątrz śmierdzi
autami i automatami,
w środku pachnie tobą,
lekami psychotropowymi,
i tłumionym strachem.
Promień światła z obrazu,
z lewej strony, pod
powieką maluje oko.
Wszystko się zaczęło
od emisji oka.
Choć nadal się boi,
stoi pod drzwiami i słucha,
jak but o nie dudni podkuty,
i jak dziecko w słuchawce
płacze.
 

***(z(ło)werbować)

Na rynku robią mi zdjęcie,
taka mała okazja by mnie zwerbować.
Od kwietnia kocham Wro,
od listopada kocham cię we Wro,
a zło jest, tak jest wszędzie, i w Kra
i stolicy i w Ło.
Robert Skrzypek Eprawda
Bezdomny i grzeszny,
w kapeluszu,
wciśniętym na wstrząs mózgu.
Za wszystkie dobra i nędzne resztki,
nasz Zbawiciel (On bardzo kocha mnie)
w tym roku zmartwychwstanie
trochę później.
 

***(boję się)


Boję się plątać życie z tym co już napisane
boję się ślepoty w wierszu i w słowach
w listach do ciebie- to jest zbrodnia

gdybym był tobą miałbym teraz trzy lata
dom pomalowali na biało
w tym kolorze nic już nie istnieje

boję się że błądzę
bo to nie moje mieszkanie
boję się że sąsiedzi
kiedy się nie kochają
jedzą psy
koty umierają w ciszy
 

kontroluj

Kontroluj mnie, kontroluj.
Ilekroć zrobię krok do przodu,
cofnij mnie o dwa,
do samego wyjścia,
bym za szybko nie doszedł,
nie będziesz zadowolona.
Więc kontroluj mnie, kontroluj.
Wycofaj kiedy poczujesz dość,
bym za szybko nie doszedł,
wtedy mogę kłamać i uciekać.
 

***(idzie wojna)

Ta miłość wzięła się znikąd
jak kółko i krzyżyk
jak nadgryziona bagietka
jak gnijący ogórek na talerzu
gdy muzyk gra na prętach poręczy
i śpiewa piosenkę o Matyldzie
a Matylda z okna krzyczy
że idzie wojna i pokój
trzeba zamykać na klucz
bo wróg u bram chce krwi
baranka.

Robert Skrzypek (1977) — debiutował w undergroundowym wydaniu tomiku „Wejdź we mnie” (2000). Potem zniknął, podróżując po ciemnych celach człowieczeństwa i nie tylko. Wrócił kilka lat temu publikując w „Obszarach przepisanych”, ,„Helikopterze”, „Poeci.pl” czy „Wytrychu”. W kwietniu 2019 roku ukazał się jego powtórny debiut, „Brudne wiersze”, nakładem wydawnictwa Liberum Verbum. Śpiewa teksty innych poetów, także swoje, akompaniując na gitarze. Mieszka i tworzy na wsi, pośród drzew i krowiego łajna. Obecnie przygotowuje kolejny tomik wierszy „True- py”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Emoralni*