Ustalić słowa i frazy kluczowe, powtórzyć je wiele razy w tytule, leadzie, w tekście artykułu i w opisach grafik. Wstawić w tekst linki, otagować, pamiętać o metatagach i odpowiednich nagłówkach H1-H6. Wszystko po to, by móc zaistnieć w sieciowych wyszukiwarkach. W internecie nie piszesz dla czytelnika, piszesz dla maszyny.
Koniecznie też trzeba przyciągnąć jakiegoś celebrytę lub influencera z milionem followersów, bo inaczej nie będzie zasięgów, nie będzie rozgłosu. Aaa i może jeszcze jakiś durny viralek na TikToku, filmik na YouTube, podcaścik na Spotify, a dla „elyty” zajawka na TT lub prezentacja na Linkedin. Nie, nie wystarczy dziś napisać dobrego tekstu. Trzeba dziś jeszcze napchać sobie we wszystkie otwory kolorowych piórek i machać nimi przed oczami milionom użytkowników, by w ogóle ktoś cię dostrzegł, a potem może zwrócił też uwagę na to, co napisałeś.
Luminarium wykorzystuje naturalne światło dzienne do tworzenia kolorowych wzorów w sześciu różnych pomieszczeniach. Można w środku siedzieć, leżeć lub odpoczywać. Można wędrować po poszczególnych "komnatach".
Dla dzieci to rzeczywiście niezły "fun", ale wątpliwości budzą tony plastiku zużyte do budowy tej instalacji.
Metaverse nie da się zawłaszczyć. Nie ma właściciela, nie jest kontrolowany przez rząd, są tylko współtwórcy. Dlatego to tak wielka szansa dla firm i przedsiębiorstw chcących zaistnieć w nowym środowisku. Można nawet zaryzykować porównanie do czasów powstania internetu. Czy metaverse to następca dzisiejszego internetu? Wygląda na to, że tak. Wszystko jest powoli wprowadzane i testowane. Nagle może się okazać, że już istnieje, działa i zaczyna dominować tradycyjny internet. I wszyscy chcą tam być.
Metaverse jest krytykowany i bez ogródek wyśmiewany przez użytkowników portalu Futurism.com, z powodu topornej grafiki przypominającej film „Kosiarz umysłów” z 1992 roku. Inni kpią z faktu, że pomimo miliardów dolarów wpompowanych do nowego projektu, średnia liczba dziennych użytkowników Metaverse wynosi… 30 osób.
Było ich trzech: Witkacy, Schulz, Gombrowicz. Trzech szermierzy słowa, którzy wypowiedzieli wojnę polskiej tradycji. Trójka indywidualistów, tworzących nowe światy. Gdyby dzisiaj żyli, mieliby tysiące followersów i tyle samo procesów o zniesławienie.
Żaden z nich nie był ani sławny, ani bogaty. Żaden nie był do końca szczęśliwy. Stanisław Ignacy Witkiewicz, czyli nickname Witkacy nie zmarł śmiercią naturalną — popełnił samobójstwo na skraju lasu na Polesiu, terenach należacych obecnie do Ukrainy. Był 18 września 1939 roku i Sowieci napadli na Polskę, tak jak niedawo napadli na Ukrainę.
Chiny to jedno z najważniejszych państw świata, które jako pierwsze rozwinęło na niespotykaną skalę system monitoringu i inwigilacji. Komunistyczne władze nazwały go „systemem zaufania społecznego”, który ma służyć poprawie bezpieczeństwa obywateli. W praktyce polega on na tym, że każdy człowiek jest śledzony przez miliony kamer CCTV, a jego zachowanie jest punktowane przez odpowiednio zaprogramowane algorytmy.
Im więcej punktów karnych, tym mniej przywilejów, np. zakaz podróży samolotami. Inne kraje (USA, Australia, EU) również są zainteresowane wdrażaniem własnych systemów inwigilacji na wzór chiński. Chiński rząd wkrótce znajdzie kupców na swój system szpiegowania i kontroli. Za kilka lat, pewnego słonecznego dnia wszyscy obudzimy się w więzieniu bez ścian.
Po debiucie poetyckim porzuca wiersze i wraca do prozy, ale musi się rozpisać. Wciąż nie może zaaklimatyzować się w Polsce, ciężko przeżywa sezon ogórkowy, pracuje na nocną zmianę. Spędza dużo czasu w hotelach i zwraca na siebie zbyt wiele uwagi (...)
Jest styczeń i mieszkam u rodziców. Mam euro na koncie, ale wkrótce się skończą, mój czas jest ograniczony. Chodzę po mieście i obserwuję. Wszystko sobie dokładnie przeanalizowałem. Strukturę ulic, alejek, całego środowiska.
Mam na myśli literacki entourage. Zakochanych w sobie, słodzących sobie, rozkapryszonych ludzi pióra, do których wkrótce będę się zaliczał.
Chodzę po mieście i obserwuję. Poza inicjatywami mojego wydawcy (PWD), dzieje się niewiele.
Każdego dnia po porannej kawie walka zaczynała się od nowa. Krzyczałam do utraty głosu, wymachiwałam dłońmi, chociaż cierpły mi potem i bolały, robiłam straszne miny i groziłam palcem. Bardzo dziwiło mnie, że to nic nie znaczy — patrzyły jak na starą wariatkę, stroszyły piórka i odwracały się w przeciwnym kierunku.
Nie sprzedali mi papierosów, bo pani za ladą stwierdziła, że jestem za stary i mogę w każdej chwili umrzeć. Od zawsze paliłem i nie umarłem, to niby dlaczego miałbym umrzeć teraz. Chciałem usiąść na parkowej ławce, żeby popatrzeć na ptaki, nasycić oczy i duszę okalającą mnie przyrodą. Gdy zasiadałem na ławce, nagle za rękaw chwycił mnie człowiek w średnim wieku, może trochę starszy, a może młodszy, krzycząc, żebym tego nie robił i że mi zabrania siadać, bo mogę już nie wstać, gdyż jestem za stary i za słaby żeby siadać na ławce w parku. Zastanie mnie noc — dodał — i nikt nie przyjdzie mi z pomocą, żebym wstał z tej ławki, i że mogę przez to umrzeć na siedząco w parku, na ławce i nawet nie przeleci nad moją głową ptak, bo w nocy ptaki śpią jak ludzie.
Poszedłem do piekarni po bułki. Wąsaty jegomość oznajmił stanowczym tonem, że mi bułki nie sprzeda dla mojego dobra, gdyż troszczy się o moje zęby, twierdząc iż w moim wieku, to tylko ryżowe papki można jeść i popijać je niegazowaną wodą, bo papka ryżowa i woda zębów mi nie złamią. Poszedłem nad brzeg morza. Przede mną było mnóstwo samotnych fal. Ja czekałem, czekałem, czekałem…
Zobacz także: Świat jawi mi się jak jakiś śmietnik, po którym się łazi i zbiera jakieś resztki, które jacyś ludzie nazywają pięknem, dobrem, prawdą.
Andrzej Syska Szafrański — artysta malarz. Należy do Związku Polskich Artystów Plastyków w Warszawie. Jedyny w powojennej Polsce twórca panoram. Autor dwunastometrowego obrazu “Panorama Świętokrzyska”, ukazująca wydarzenia związane z pobytem Marszałka Józefa Piłsudskiego w Kielcach w 1914 roku. Panorama była prezentowana w oddziale Panoramy Racławickiej w Muzeum Narodowym we Wrocławiu oraz w Muzeum Historii Kielc. Jego pasją jest pisarstwo. Autor książek “Żółta czapka”, „Tango z rudzielcem”. „Złodziej snów”, a także sztuki teatralnej „Bal samobójców”. Prowadzi bloga, w którym zamieszcza krótkie opowiadania i dorobek malarski. Ilustracja na stronie głównej: Andrzej Syska Szafrański „Bez tytułu”, olej na płótnie.
Film w błyskotliwy sposób przedstawia monumentalne życie i tragiczną śmierć legendarnego mistrza wyścigów samochodowych, który był złożoną postacią, zarówno uduchowioną, jak i bezwzględną, szybko osiągając status globalnej supergwiazdy. Jego największy konkurent, Francuz Alain Prost, zarzucał mu nawet, że przez swoją żarliwą wiarę w Boga Brazylijczyk czuje się nieśmiertelny.