Możesz wszystko. Nowy Dziki Zachód nazywa się Metaverse

Metaporażka czy metacud?

Porozmawiaj z ludźmy pracującymi w branży VR a usłyszysz zdanie: „To jest nowy Dziki Zachód. Tu można wszystko”. Można to rozumieć na wiele sposobów. Czy to nowa wyspa szczęścia na oceanie upadłej cywilizacji? Ziemia niczyja dla awanturników? Oaza luksusu dostępna dla każdego? Być może wszystko naraz. Jedno wydaje się być pewne — nikt bez namysłu nie wydaje 650 tysięcy dolarów na projekt wirtualnego jachtu w Metaverse. Wirtualny świat ze stajni Facebooka to dziś temat gorący. Według firmy konsultingowej McKinsey, korporacje, inwestorzy venture capital i private equity zainwestowali 120 miliardów dolarów w Metaverse od stycznia do maja 2022 r., ponad dwukrotnie więcej niż 57 miliardów zainwestowanych w 2021 r.

Nowy dziki zachód. Metaverse
Cztery główne platformy składające się na Metaverse to: The Sandbox, Decentraland, Cryptovoxels i Somnium Space. Żródło CNN

W świecie wirtualnym, dostępnym za pomocą okularów VR, firmy deweloperskie działają na tych samych zasadach jak w świecie realnym. Firma deweloperska Metaverse, wcześniej znana jako Republic Realm, otrzymała do tej pory 66 milionów dolarów finansowania i jest wspierana przez takie gwiazdy, jak The Weeknd, Will Smith i Paris Hilton. Jej luksusowe projekty znalazły się na pierwszych stronach gazet. W listopadzie 2021 r. Everyrealm kupiło 792 działki The Sandbox (odpowiednik około pięciu kilometrów kwadratowych) za 4,3 miliona dolarów — wciąż rekordowy zakup. Mniej więcej w tym samym czasie sprzedał się superjacht Metaflower za 650 tysięcy dolarów wraz ze stanowiskiem DJ-a, lądowiskiem dla helikopterów i wanną z hydromasażem.

Zobacz także: Film dokumentalny „Korporacja” z 2003 roku to pozycja obowiązkowa dla osób zainteresowanych poznaniem ukrytych praw rządzących współczesną ekonomią i gospodarką.

Nazwa „metaverse” pochodzi z powieści science fiction „Snow Crash” z 1992 roku. Jest połączeniem słów „meta” i „universe”. W 1999 r. książka pojawiła się w Polsce pod tytułem „Zamieć”. Metaverse to nic innego jak sieć trójwymiarowych wirtualnych światów generowanych komputerowo. Całość zakłada integrację przestrzeni tak wirtualnych, jak i fizycznych, włączając w to wirtualną gospodarkę, która jest bardzo zainteresowana rozwojem technologii VR.

Tu można wszystko. Metaverse
Warto zauważyć, że budynki i nieruchomości projektowane dla inwestorów z Metaverse, nie muszą podlegać zasadom grawitacji, wiec np. sufity mogą być bardzo duże. Ściany mogą „wisieć” w powietrzu. Żródło: materiały prasowe

Skoro świat wirtualny chce naśladować naszą rzeczywistość, to musi być trójwymiarowy, a to wymusza stosowanie specjalnych okularów. Możliwości związane z nową technologią mają być przełomowe — czaty, praca zdalna, wideokonferencje, rozrywka i filmy w 3D oraz wiele innych. Nie będziemy musieli wstawać o 8 rano i przedzierać się przez uliczne korki, żeby zdążyć do pracy — po prostu rano zaparzymy kawę, włączymy metaverse i założymy okulary.

Metaverse nie da się zawłaszczyć. Nie ma właściciela, nie jest kontrolowany przez rząd, są tylko współtwórcy. Dlatego to tak wielka szansa dla firm i przedsiębiorstw, chcących zaistnieć w nowym środowisku. Można nawet zaryzykować porównanie do czasów powstania internetu. Czy metaverse to następca dzisiejszego internetu? Wygląda na to, że tak. Wszystko jest powoli wprowadzane i testowane. Nagle może się okazać, że już istnieje, działa i zaczyna dominować nad tradycyjnym internetem. I wszyscy chcą tam być.


Narazie Metaverse jest krytykowany i bez ogródek wyśmiewany przez użytkowników portalu Futurism.com, z powodu topornej grafiki przypominającej film „Kosiarz umysłów” z 1992 roku. Inni kpią z faktu, że pomimo miliardów dolarów wpompowanych do nowego projektu, średnia liczba dziennych użytkowników Metaverse wynosi… 30 osób.

Na stronie głównej: Nowojorczyk w okularach VR. Foto: Cyberpunkkarmathief

Emoralni*