Kim Oni są? Niespiskowa teoria dziejów

Czym jest UFO? Na to pytanie postara się odpowiedzieć Nasz dzisiejszy gość i rozmówca — Janusz Zagórski — dziennikarz, jeden z najbardziej znanych w Polsce ufologów, badacz zjawisk paranormalnych, organizator corocznego wrocławskiego UFO Forum, oraz założyciel niezależnej telewizji NTV.
[Foto i źródło: materiały archiwalne i prasowe]

JANUSZ ZAGÓRSKI — kim oni są?
JANUSZ ZAGÓRSKI — kim oni są?
JANUSZ ZAGÓRSKI — kim oni są?
JANUSZ ZAGÓRSKI — kim oni są?
JANUSZ ZAGÓRSKI — kim oni są?
JANUSZ ZAGÓRSKI — kim oni są?
JANUSZ ZAGÓRSKI — kim oni są?
JANUSZ ZAGÓRSKI — kim oni są?
JANUSZ ZAGÓRSKI — kim oni są?
JANUSZ ZAGÓRSKI — kim oni są?
previous arrow
next arrow

Portal Emoralni: Czy zgadza się Pan z koncepcją lansowaną przez wiele alternatywnych środowisk, że tzw. międzynarodowe elity rządowe, ukrywają przed opinią puliczną prawdę na temat wielu niewyjaśnionych zjawisk — w tym również UFO. Mówiąc wprost: czy istnieje propagandowa wojna o „rząd dusz” i czy jesteśmy świadomie oszukiwani przez władze i mainstreamowe media?

Tak… w zasadzie możemy odpowiedzieć jednym słowem „tak” i moja rola by się tutaj zakończyła, ale to nie w ten sposób. Na pewno zamiast pojęcia „światowe elity rządzące czy rządowe”, lepiej byłoby używać określenia „ukryte kręgi władzy”, bo wydaje się, że na naszej planecie, oczywiście z góry na dół, istnieje pewna piramida wtajemniczenia. Zarządzanie to ma charakter taki, jaki jest charakterystyczny dla zarządzania w służbach specjalnych, czyli segmentacja wiedzy na każdym szczeblu. W związku z tym, jeżeli chodzi o tzw. rządy, które są oparte o konstytucje i są oficjalnymi rządami w krajach tzw. demokratycznych i nie-demokratycznych (co wychodzi na to samo), to generalnie rzecz biorąc w mojej ocenie, większość osób w tych rządach ma dość słabą orientację tego jak ten świat wygląda. Również w sferze UFO, czy też jakiś innych „supertajnych spraw”. Tym bardziej, że każda informacja oznacza to, że istnieją ci bardziej i mniej wtajemniczeni. To też jest istotne dla tych ludzi, którzy rządzą by nie dzielili się swoją wiedzą z innymi członkami tej tzw. elity.

Jest to więc piramida wtajemniczenia.

Oczywiście nie wiemy kto personalnie pociąga za sznurki na tym najwyższym szczeblu. Wszyscy oczywiście wymieniają tu potężne rodziny, na przykład iluminatów, czy inne rodziny tworzące międzynarodową finansjerę. Ja osobiście bym to widział na poziomie ludzi, którzy dysponują wyższą wiedzą, powiedziałbym z zakresu wiedzy tajemnej, ezoterycznej i alternatywnej. Oni kreują losy tego świata, posługując się pewnymi wtajemniczeniami — ukrytą wiedzą, która zresztą jest ukryta dla tych, którzy nie chcą jej zobaczyć, ponieważ jest ona generalnie dostępna dla każdego człowieka ciekawego świata. W tym sensie ta wiedza jest dostępna. Oczywiście nie mówię o szczegółach, dotyczących np. budowy bomby atomowej czy wnętrz super tajnych ośrodków i podziemnych kompleksów. Natomiast wiedza numerologiczna, astrologiczna, wiedza z zakresy współczesnej fizyki, z zakresu zjawisk paranormalnych, manipulacji umysłem. Wiedza, która wynika z z kontaktów i handlu z istotami pozaziemskimi — w przypadku najważniejszych państw świata.

To wszystko się odbywa w jakimś wysokim kręgu i schodzi w dół. Więc powiedziałbym, że istnieje spisek tak skonstruowany, że świadomość jego istnienia, występuje tylko wśród osób, które w nim uczestniczą więc nie jest zbyt wielka. Dlatego uważam, że większość tzw. elit, podkreślam, większość tzw. elit, uczestniczy w tym spisku w sposób wpół-świadomy a czasami nieświadomy. Pożytecznych idiotów nie brakuje na szczytach władzy, wystarczy spojrzeć w Polsce na ludzi, którzy nominalnie zajmują jakieś stanowiska np. ministerialne, nie wspominając o stanowisku np. pani premier, których wiedza na ten temat jest absolutnie śmieszna. Dlatego tyle bym powiedział na ten temat, zgadzając się, że taki spisek istnieje. Natomiast jeżeli chodzi o „rząd dusz”, to powiedzmy, że ta grupa władzy ukryta i jawna, rywalizuje ze sobą, ponieważ jest w dalekim stopniu opanowana w mojej ocenie, przez różnorakie pozaziemskie kultury, mające wpływ na różne części świata. Wydaje się ewidentne, że te konflikty, które obecnie mają miejsce na naszej planecie, są konfliktami, które wynikają z tego, że różne, pozaziemskie nazwijmy to grupy, inaczej widzą scenariusze rozwoju tej sytuacji i mają na Ziemi swoje konkretne interesy.

Pewne mafie, jak to się mówi, są bardziej lub mniej pod ich opieką. Nie wyobrażam sobie, np. by potężny naród chiński nie miał innego mecenata niż np. Stany Zjednoczone, lub powiedzmy Rosjanie, którzy jak się wydaje, mają też jakiś mecenat. Możemy powiedzieć, że jeszcze jakiś inny mecenat znajduje się nad nimi. Znając np. realia polskiej polityki, wiemy, ze w Polsce jest rząd, premier, oraz że są ludzie, którzy pod tym premierem, mają swoje własne resortowe interesy. Istnieje lobby, prawda, śląskie, dolnośląskie… Więc moim zdaniem, to wszystko rozgrywa się na różnych poziomach. Powiedziałbym, że jestem tego pewien. Oczywiście odrębnym pytaniem jest to, skąd u mnie wzięło się takie przekonanie.

Dyskutując o fenomenie UFO, od razu przychodzi mi na myśl konferencja UJAWNIENIE z Waszyngtonu w 2001 roku [dostępna również na Emoralnych — przyp. red.], która miała „zmienić wszystko, a nie zmieniła nic”. Jakie ma Pan zdanie na temat tej konferencji?

Pomimo tego, że dr Greer nie ma najlepszych notowań w środowisku alternatywnym, może nawet zasłużenie, za sprawą jego pewnych zachowań, które pojawiły się już po tej konferencji, to uważam, że ta konferencja, którą zorganizował, była absolutnym ewenementem w historii projektów mających na celu ujawnianie zjawisk UFO. Nie znam takiego wydarzenia, powiedzmy quasi-ufologicznego, na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, które by zgromadziły tak dużą ilość osób z tzw „inside-u”. Generalnie, że środowisk naukowych, wojskowych, wywiadowczych, a więc osób, które mają, można powiedzieć pewne rekomendacje, że są to osoby odpowiedzialne, poważne, co więcej, mogące dużo ryzykować za sprawą wypowiadania się na tak kontrowersyjny temat.

Zatem uważam to co zrobił Greer, za naprawdę ważną rzecz, mimo, że w oparciu o środowiska byłego establiszmnetu naukowo-technicznego. Uważam, że każda ważna sprawa, ma swoich sojuszników, począwszy od najwyższych do najniższych, zbuntowanych, alternatywnych kręgów władzy. Sojuszników trzeba szukać wszędzie i dobrze się stało, że on to zrobił, bo w establiszmencie trzeba też robić wyłom i

ta nieformalna frakcja istnieje od początku istnienia UFO, do której należał minister obrony, który popełnił samobójstwo (1947) po zapoznaniu się z faktami o rozbitym pojeździe i zwłokach obcych, oraz prawdopodobieństwie, że nie dotrzyma tajemnicy,

mam na myśli USA. Krótko mówiąc, to było dobre. To było potrzebne. Bardzo fajne zdanie padło tutaj, że ona „miała zmienić wszystko”. To była naiwność, bo żeby zmienić pogląd większości mieszkańców naszej planety na UFO, to musi się zdarzyć coś absolutnie nadzwyczajnego — jak zamanifestowanie tych obiektów na tak masową skalę, że rząd i media nie mógłyby temu skutecznie zaprzeczyć. Lub też wystąpienia publiczne, transmitowane praktycznie „live” na cały świat, przywódców najważniejszych państw. Więc nadanie tym wystąpieniom odpowiedniej rangi a nie jednostkowe wystąpienia podczas np wywiadów, jak niedawna sprawa wypowiedzi rosyjskiego prezydenta, którą powtarzano również w kuluarach.
To nie ma żadnego znaczenia. Więc raz — że to musi być wystąpienie tych najważniejszych osób, nominalnie rządzących a dwa — że to musi być transmitowane przez mainstreamowe media. Wtedy dopiero możemy mówić o jakimś zwrocie, który „zmieni wszystko”. Żadna, nawet największa konferencja tego typu, nic nie zmieni, bo ludzie są zaprogramowani na to, co widzą w telewizji, i to w tej „dużej telewizji”. Również, jak wspomniałem, władza musiała by coś zrobić z tym, że nad naszymi głowami pojawiły się masowo takie obiekty. To są dwa jedyne przypadki, które mogą wpłynąć na przełom w obecnej sytuacji.

Proszę powiedzieć, ponieważ czytelnicy Eprawdy nie są ufologami lub nawet pasjonatami zjawisk paranormalnych — czy obecnie istnieją jakieś materiały w formie zapisu video lub zdjęć, świadczące o tym, że UFO reprezentują istoty spoza naszej planety?

Istnieją takie materiały, które gdyby przeprowadzono normalną procedurę sądową, stosowaną w przypadku materiałów graficznych, mogłyby potwierdzić, że ten materiał po pierwsze nie jest sfałszowany a po drugie pokazuje prawdziwe zjawiska, nawet biologiczne istoty, które nie należą do żadnego gatunku, a więc co tutaj robią? Ale to ile takich dowodów istnieje, nie ma najmniejszego znaczenia, gdyż najważniejsza jest chęć nadania im odpowiedniej rangi. Pamiętamy wszyscy nagranie w internecie, które wyciekło z archiwów głównie FBI, bardzo krótkie, stare nagranie z lat 40-tych, które uważam za absolutnie autentyczne, na której widać było taką istotę z gruszkowatą głową, w takim jakby ciemnym ubraniu, duże ciemne oczy itd. — jego zachowanie, cała mimika, pokazana tylko przez kilka sekund. W mojej ocenie był to absolutnie autentyczny obraz. Tylko co z tego, skoro temu nie nadaje się odpowiedniej rangi i nie robi nikt koło tego szumu. Więc ja już dzisiaj przestaję się epatować tym, że mamy jakieś nowe materiały na rzecz istnienia UFO.
Proszę pamiętać, że każdy nowy materiał w postaci foto lub video, jest narażony na natychmiastowy zarzut, że został sfałszowany, gdyż ludzie wiedzą, że obecnie technika tworzenia obrazu czy dźwięku jest doskonała. W publicznej debacie bardzo trudno jest udowodnić czy taki materiał nie został sfałszowany. Zawsze jest słowo eksperta przeciwko słowu innego eksperta i zwykły obywatel nie ma szans by wyrobić sobie własne zdanie na temat tego z czym mamy do czynienia. I zawsze może pojawić się ktoś, kto ze względów ideologicznych lub będąc opłaconym, znajdzie coś, czego tam nie ma i ogłosi fałszerstwo. Zresztą taka jest rola służb specjalnych, które kamuflując fakt istnienia obcych istot na Ziemi, pilnują by szybko skompromitować każdego, kto zbyt urośnie i staje się wiarygodny. Zawsze znajdzie się jakiś ekspert, opłacany po cichu przez służby, który oświadczy, że to jest fałszerstwo. Dlatego, żaden taki dowód nie ma szans.

Każdy człowiek zadawał sobie kiedyś pytanie: kim jest i jak narodziło się życie. Oficjalnym źródłem wiedzy jest nauka. Z drugiej strony, co jakiś czas pojawiają się osoby lansujące nowe, rewolucyjne koncepcje, które burzą całą dotychczasową wiedzę. Oskarża się ich później o to, że są wyznawcami spiskowych teorii dziejów, oszustami, szukającymi sposobu na zdobycie sławy lub po prostu wariatami. Klasycznym przykładem jest Erich von Daniken. Dlaczego istnieje taki konflikt i nieufność pomiędzy naukowcami i badaczami zjawisk paranormalnych?

Zacznę od tego, że miałem osobistą przyjemność poznania Ericha von Danikena, kiedy zaprosiłem go tutaj w Polsce, do udziału w festiwalu Polcom — festiwalu fantastyki naukowej w 2012 roku i spędziłem z nim oraz moimi przyjaciółmi wiele godzin, również na rozmowach nieformalnych i nocnych — przy kolacji, że tak powiem. Poznałem go bliżej i podziwiam za wielką pasję i wewnętrzną chęć pisania prawdy. I chociaż mylił się w wielu miejscach, pisząc zwłaszcza swoje pierwsze książki, podkreślając nadmiernie rys technologiczny, nie akceptując, że rytuały magiczne były częścią starożytnych kultur.

Należało odróżnić aspekt technologiczny związany z kontaktem z obcymi, od aspektu powiedziałbym „szamańskiego”, związanego z doświadczeniami mentalnymi czyli przenoszeniem i widzeniem innych istot i światów na prawach niefizycznych. Myślę, że wtedy Daniken nie był wystarczająco czuły na te kwestie. Późniejsze jego książki, wydaje mi się lekko to wyrównały i jego wkład w rozpowszechnienie wiedzy o tym że w dawnych czasach Ziemię odwiedzały jakieś istoty, jest niezaprzeczalny i ogromny. A wracając do fundamentalnego pierwszego pytania, gdyż mnie samemu kwestie nauki leżą na sercu, ponieważ przepracowałem jako nauczyciel akademicki praktycznie siedem lat na uczelni. Nawet miałem czas pisania doktoratu i wykładania studentom nauk społecznych. Po dziś dzień utrzymuję kontakt z tym środowiskiem poprzez słynny salon dyskusyjny profesora Dudka, nieżyjącego już dzisiaj. Dlatego powiem w ten sposób.

Paradygmat współczesnej nauki został tak skonstruowany, że boi się jak „diabeł święconej wody” podejmować badania, które mają w sobie ten element ryzyka i braku pewnej powtarzalności.

Krótko mówiąc, jeśli chodzi o tzw. nauki ścisłe, oni chcieliby by wszystko było ścisłe i powtarzalne. Przy zjawiskach paranormalnych to jest niezwykle trudne, a przy zjawiskach UFO to jest w ogóle nieosiągalne, gdyż zjawiska te występują w różnych miejscach i porach, których klucz występowania jest kompletnie nie do rozszyfrowania. Natomiast drugi jakby mój zarzut dotyczący paradygmatu współczesnej nauki, jest taki, że nauka w ogóle boi się podejmować tematy kontrowersyjne, ponieważ nauka dzisiaj zależna jest od dużych pieniędzy — pieniędzy państw i korporacji prywatnych, które absolutnie nie mają w swojej strategii chęci informowania obywateli o kwestiach takich jak istnienie pozaziemskich istot. Dlatego trudno się spodziewać, że naukowcy będą to badać. Nikt im za to nie zapłaci a mogą ryzykować swoją karierą.

Trzecim powodem tego, że naukowcy „nie nadają się”, mówiąc w przenośni do badania zjawisk paranormalnych jest brak uczelni kształcących tego typu kadrę, gdyż badanie tych zjawisk wymaga wiedzy interdyscyplinarnej. Ponieważ jakie kompetencję by wypowiadać się na temat UFO ma np. astronom. Wszystkim się wydaję że olbrzymie, ponieważ on przecież patrzy w niebo. Jednak należy powiedzieć, że gigantyczna część zjawisk z zakresu UFO, miała miejsce na Ziemi. I tutaj kompetencje panów profesorów są żadne, co jest dziwne, gdyż to ich często prosi się o wypowiedzi na temat UFO, głównie w kontekście wielkich odległości od Ziemi, gdzie najbliższy układ gwiezdny jest w odległości czterech lat świetlnych więc na taki kontakt „nie ma żadnych szans”. Proszę mi wskazać jakiś typ wykształcenia akademickiego, który by odpowiadał potrzebom badania zjawiska UFO? Tutaj trzeba znawców zarówno astronomii, zjawisk optycznych, psychologii, zjawisk materiałowych, teorii dotyczących fizyki, dotyczących napędów, dotyczących biologii, ponieważ mamy też styczność z jednostkami biologicznymi, co zdarza się w kontaktach z ludźmi. Dlatego potrzebna jest szeroka, interdyscyplinarna wiedza a żaden student z „normalnego” uniwersytetu nie jest kształcony w tym kierunku, z wyjątkiem kilku powiedziałbym „egzotycznych” kierunków, głównie na prywatnych uczelniach w USA, choć nie są to jakieś znaczące zasoby intelektualne by decydować o tym co się w nauce dzieje. Więc naukowcy są niekompetentni. Ja często wypowiadałem się w mediach, wdając się w spory z naukowcami, głównie fizykami i astronomami.

Pytałem ich wtedy: „Panowie, nasze kwalifikacje są tutaj takie same, bo ja mogę być politologiem a pan astronomem i nie to jest rozstrzygające. Proszę mi pokazać, czy braliście udział w jakimkolwiek badaniu terenowym tych zjawisk, które nazywamy zjawiskiem obserwacji lub doświadczenia UFO, proszę mi o takim swoim zaangażowaniu powiedzieć.” Oni, generalnie mówiąc, przez te wszystkie lata, poza nielicznymi wyjątkami, nie badali tych zjawisk kompletnie, więc dlaczego wypowiadali się masowo i jednoznacznie, że to jest bzdura? Na jakiej podstawie Oni raczą wypowiadać się na te tematy tak kategorycznie, skoro sami łamią fundamentalną zasadę nauki, jaką jest wymóg zbadania zjawiska, zanim powie się cokolwiek na dany temat. To po prostu urąga podstawowym zasadom uprawiania nauki. Zawsze im to wypominam i uważam, że ich tak kategoryczne wypowiedzi na temat tych zjawisk to skandal. Oni boją się zajmować tymi zjawiskami, jak przysłowiowo diabeł święconej wody. Nie mówię, że wszyscy. Dużo się w tej kwestii zmienia na lepsze. Są naukowcy, którzy gdzieś tam po cichu, otwierają oczy na te zjawiska, jednak olbrzymia większość boi się tych tematów jak powtórzę, diabeł święconej wody.

Jak Pan skomentuje cytat z Wikipedii, który do tego nawiązuje: „zdaniem sceptyków, odkrycia, które w jakimś stopniu pasują do teorii paranormalnych, są natychmiast rozgłaszane jako jednoznaczny i stuprocentowo potwierdzony tryumf nauk paranormalnych, podczas gdy przypadki przeciwne, kiedy wykazano próbę oszustwa, lub zjawisko wyjaśniono całkowicie racjonalnie, są w środowisku pasjonatów zjawisk paranormalnych pomijane dyskretnym milczeniem lub zbijane innym, nigdzie niepotwierdzonym odkryciem”.

Ja tutaj zgodzę się z tym, że na tym chaotycznym rynku badania, studiowania, zajmowania się zjawiskami paranormalnymi, ze względu na brak wykształconych kadr, uprawnionych by te zjawiska badać, biorą się różni ludzie, o rożnym przygotowaniu, którzy zbytnio koncentrują się na jakimś przypadku, który może okazać się chybiony. Jednak takie postawienie sprawy, które czytamy w tym fragmencie, jest można powiedzieć błędne metodologicznie. Prawdę próbuje się rozstrzygnąć tutaj w ten sposób, że mamy przypadki potwierdzonych zjawisk paranormalnych oraz tych, które okazały się oszustwem. Więc mówi się, że połowa była prawdziwa a połowa fałszywa. W takim razie nie ma takiego zjawiska. Nie ma o czym mówić… Co to jest w ogóle za rozumowanie? To jest kompletnie antynaukowe rozumowanie. Nawet gdyby na tysiąc istniało dziesięć potwierdzonych przypadków, że istnieje takie zjawisko jak telepatia czy teleportacja, to należałoby by przyjąć, że istnieje w pewnych określonych warunkach pewna klasa zjawisk elektromagnetycznych, na których się słabo znamy, ale które są „twarde” i realne. To powinno być tak, jak w przypadku odkrycia nowych rzadkich gatunków zwierząt. Te gatunki są bardzo rzadkie ale istnieją i nikt tego nie kwestionuje. Więc gdyby naukowcy mieli uczciwe zamiary to zastosowaliby taką samą metodologię w przypadku badań nad UFO.

Natomiast drugi argument, który jest można powiedzieć tajemnicą poliszynela, a który totalnie kompromituje tych ludzi, to fakt, że w ośrodkach wywiadowczych od dawna bada się te zjawiska pod kątem nowych technologii, pod kątem kontroli umysłów. Jest tyle ujawnionych przypadków takich badań w zakresie zjawisk paranormalnych, tyle zastosowań w konkretnych technologiach, że nawet jest to ujawniane w budżetach rosyjskich czy amerykańskich, z czego później musiał tłumaczyć się prezydent Clinton. Więc jakim prawem — taki czy inny naukowiec śmie nazywać takie zjawiska głupotą — skoro my już dzisiaj wiemy, że są rozpracowane mapy mózgu, pod kątem częstotliwości poszczególnych myśli. Wiemy już, że mózg może odbierać pewne częstotliwości radiowe. Tym bardziej należy przyjąć, że mózg może takie częstotliwości nadawać. Dlatego nie widzę powodu, by w ogóle bronić takich naukowców i ich sposobu myślenia. Mówię to z całą odpowiedzialnością, że jest to szczyt ignorancji by w świetle ujawnionych faktów takich badań w tajnych laboratoriach wojskowych, dotyczących tzw. „mind control”, wypowiadać się o tych zjawisk tak lekceważąco.

Myślę, że jednym z fundamentalnych pytań współczesnego człowieka jest pytanie czy istnieją obce cywilizacje w kosmosie. Odpowiedź na to pytanie miałaby olbrzymie społeczno-polityczne konsekwencje. Dla Pana jest to bezdyskusyjne, ale wróćmy jeszcze do tego wątku i dlatego chciałbym zapytać wprost: czy istoty pozaziemskie istnieją? A jeżeli tak, to skąd Pan o tym wie?

Wie Pan… a skąd wiem, że była bitwa pod Grunwaldem, albo powiedzmy Termopile — czy szereg innych zdarzeń w historii ludzkości, których ślad istnienia opiera się często na opisach jednego czy dwóch kronikarzy i może jakiś artefaktach wydobytych przez archeologów, dzięki którym wysnuwamy wniosek, że takie wydarzenie miało miejsce. Nauka w takich przypadkach opisuje to wszystko i informuje nas o takich faktach. Często przypadki słabo udokumentowane są przedstawiane przez historyków jako pewne fakty. To samo dotyczy kwestii istot pozaziemskich. Dlatego, wydaje mi się, że jeżeli poświęci się problemowi istot pozaziemskich trochę czasu, to na zasadzie ekstrapolacji i po analizie gigantycznej wprost ilości relacji świadków, którzy często też nie chcą ujawniać swoich personaliów, dochodzi się do takiego właśnie wniosku. Zgadzam się z tym, że my nie wiemy czym jest UFO i pewne argumenty ludzi mówiących, że to mogą być ludzkie tajne technologie są słuszne. Jednak wśród tych już milionów przypadków obserwacji UFO, są przypadki relacji spotkań z istotami pozaziemskimi. By temu zaprzeczyć, należałoby w takim razie zaprzeczyć istnieniu wszystkich tych milionów przypadków i powiedzieć tym osobom, że nie widziały tego co widziały, lub widziały coś innego.

Drugim takim zasobem dowodowym dla mnie, świadczącym o istnieniu istot pozaziemskich, są osoby powiedziałbym o szczególnym mandacie publicznego zaufania i szczególnych kwalifikacji by odróżniać pewne zjawiska. Do tej grupy należy zaliczyć pilotów wojskowych i naukowców, którzy stykali się z tym fenomenem. Mamy tysiące świadków, których można by zaliczyć do tej grupy. Również w Polsce mamy kilku wojskowych, którzy o tym mówili. Mamy również powiedzmy inżynierów, naukowców — jak na tej konferencji „Ujawnienie” — o dużym stopniu zaufania, zdolnych do trafnej oceny. Mamy również osoby, które pracowały przy tajnych projektach i po jakimś czasie ujawniały po prostu prawdę. Był pułkownik Corso, który opowiadał o swojej pracy w wydziale obcych technologii w Pentagonie, podając wiele niesamowitych szczegółów.

Był szereg innych osób, które z tzw. „inside-u”, wynosiły tajne materiały.

Kopia dokumentu potwierdzająca pracę Boba Lazara przy tajnych projektach armii USA.
Kopia dokumentu potwierdzająca pracę Boba Lazara przy tajnych projektach armii USA

Był Robert (Bob) Lazar, który też opowiadał różne mocne rzeczy. I takich przykładów udałoby się więcej odszukać. Więc jest ta grupa ludzi na świecie, darzonych jak powiedziałem, pewnym wyższym zaufaniem, która ocenia te zjawiska jako zjawiska pozaziemskie i inteligentne. Trzecią grupą dowodów są analizy historyczne w stylu Danikena, badające pewne zapisy historyczne, stare księgi oraz artefakty historyczne, również budowle pochodzące z czasów starożytnych, świadczące o ingerencji istot inteligentnych. Przyjmując dzisiejsze rozumowanie, wiadomo, że budowa takich obiektów przez prymitywne plemiona, nie byłaby możliwa. Jest tego sporo, choćby piramidy w Bośni i Hercegowinie, na dzień dzisiejszy największe na świecie, a o których nie chce się mówić, bo wiadomo, że burzą paradygmat wiedzy historycznej. Archeologia przynosi nam prawie codziennie, mówiąc w cudzysłowie, jakieś poszlaki, czasami dokumenty. Wykute w kamieniu rysunki latających spodków, kości wielkoludów, gigantów, mierzące po siedem, osiem metrów. Mam na myśli znaleziska udokumentowane a nie żarty, krążące w internecie. Jest tego bardzo dużo.
To byłby trzeci obszar dowodów. Jest również czwarty obszar, czyli to w czym ja osobiście mam pewne doświadczenia. Natomiast dla mnie decydujące jest to, że w przypadku zjawisk UFO, władza się od tych zjawisk odwraca, ośmiesza je, co wydaje się szokujące, gdyż ma to bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo państwa. Osobnym, piątym elementem byłyby oficjalne wypowiedzi władz, w różnych kontekstach, które wręcz oficjalnie przyznają, że takie zjawiska mają miejsce. W przypadku jednego państwa do tej pory czyli Wielkiej Brytanii, miało miejsce oficjalne ujawnienie setek tysięcy stron dokumentów, pokazujące jak przez kilkadziesiąt lat, brytyjskie siły zbrojne badały profesjonalnie to zjawisko, gromadząc gigantyczną dokumentację, opublikowaną na stronach brytyjskiego MON-u.

Porozmawiajmy o kwestii ingerencji tych istot na Ziemi. Olbrzymie wrażenie zrobił na mnie materiał z Pumapunku w Boliwii. Muszę przyznać, że rzeczywiście to starożytne miasto, nie mogło zostać zbudowane przez prymitywnych Indian. Czy istoty z kosmosu ingerowały lub ingerują w losy Ziemi a jeżeli tak, to w jakim celu?

Pojęcie UFO, wprowadzone w 1953 roku przez USAF, zostało w pewnym sensie zawłaszczone, gdyż pierwotnie to oznaczało, że po prostu nie wiemy co to jest. Jednak najwięcej osób, które się wokół tego pojęcia skupiło, wysnuło hipotezę o pozaziemskich odwiedzinach. I stąd doszło, do takiego nieintencjonalnego zawłaszczenia. Dla większości społeczeństwa, UFO kojarzy się z tym, za czym my sami się opowiadamy czyli, że za UFO kryje się obecność istot pozaziemskich. W naszych środowiskach, które w tym już głęboko tkwią, przestaliśmy się już epatować szczegółami różnych obserwacji, czyli czy to pierwszy, lub drugi stopień… To już mało kogo interesuje.

Kompleks budowli niewiadomemgo pochodzenia Pumapunku. Boliwia.
Kompleks budowli niewiadomemgo pochodzenia Pumapunku. Boliwia. Foto i żródło: Materiały prasowe NTV

Koncentrujemy się na tym kim oni są, skąd pochodzą, jakie mają zamiary. Jeżeli chodzi o Pumapunku, to nasz znakomity współpracownik telewizji NTV, autor książek — Igor Witkowski był tam osobiście i dlatego ma to dla mnie jeszcze inny wymiar, ponieważ nie musiałem polegać na książkach choćby Danikena, gdyż mieliśmy własny wielogodzinny materiał video. Więc tam ewidentnie widać użycie jakiejś technologii, która była niemożliwa w czasach starożytnych. Powiedziałbym, że jest bardzo trudno rozstrzygnąć jakie cywilizacje mogły brać udział w budowie tych obiektów, ponieważ w tamtych czasach istniały bardzo rozwinięte ludzkie cywilizacje. Na pewno nie podlega dyskusji ingerencja cywilizacji pozaziemskich w tamtych czasach. Mówiąc również o starożytnym Egipcie, są obecnie teorie mówiące, że kapłani egipscy używając technik rezonansu dźwiękowego czy lewitacji, byli w stanie podnosić bloki kamienne, które były antygrawitowane i odpowiednio ustawiane. Musimy mieć świadomość, że różnorodność tych doświadczeń historycznych jest szeroka. Osobnym tematem, na który dzisiaj już nam zabraknie czasu jest kwestia genetyki człowieka, jego budowy. Coraz częściej pojawiają się wypowiedzi genetyków, że „coś tutaj nie gra” — mając na myśli budowę człowieka — że musiała nastąpić jakaś nagła ingerencja w ten genotyp człowieka — hominida, która sprawiła, że w tak krótkim czasie doszło do powstania homo sapiens, który zdominował wszystkie inne gatunki.

Czy możemy wydedukować jaki cel miały te ingerencje istot pozaziemskich?

Tak. To bardzo ważne pytanie. My dzisiaj, jako rozwinięte, współczesne społeczeństwa, tworzymy owce Dolly, robimy eksperymenty genetyczne, tworząc de facto nowe organizmy, lub metodą kopiowania, odtwarzamy pewne części jakiegoś organizmu, choć uważam, że człowiek również został sklonowany a jest to ukrywane. Więc to jest natura każdej cywilizacja, która rozwijając się, sama staje się jakby twórcą. Wchodzi w rolę tego, co nazywano kiedyś Bogiem. Zaczyna tworzyć różne formy życia, zaczyna eksperymentować z materiałem genetycznym, dostępnym akurat „pod ręką”. W różnych celach się to robi — nie zawsze to musi być etyczne. Ja akceptuję takie hipotezy paranautyczne, mówiące o tym, że ten genotyp, w który my jesteśmy „ubrani”, stworzony około 200-300 tys. lat temu, był jakby zapoczątkowany do takich celów powiedziałbym „niewolniczych”.

Sytuacje opisane w poemacie o stworzeniu świata Enuma Elish, to co zostawili nam Sumerowie na kamiennych tabliczkach. Jak interpretuje sumeryjskie teksty Zecharia Sitchintam — właściwie są to opisane procedury inżynieryjne i techniczne w jaki sposób stwarzano ludzi. Tam się wymienia całe eksperymenty, opisuje jak to było robione. Jak ostatecznie czternaście kobiet anunnaki było zapłodnionych, gdzie miało się urodzić siedem żeńskich i siedem męskich potomków. W tym sensie to był ten początek rodzaju ludzkiego. Więc po co się to robi? Po co my wyhodowaliśmy Dolly? Myśli się np. o stworzeniu super-żołnierza w tajnych ośrodkach. Futuryści wyobrażają sobie, że będziemy mogli selekcjonować geny, dobierać je tak by np. wybierać kolor oczu lub likwidować jakieś zagrożenia chorobotwórcze poprzez genetykę.

Więc wchodzimy w to samo miejsce, w którym były kiedyś istoty pozaziemskie,

które nas skompilowały do jakiś celów. Natomiast My, jako byli niewolnicy, ponieważ sami na naszej planecie mieliśmy epizody związane z niewolnictwem, obdarzeni inteligencją, czyli tym elementem „boskości”, staliśmy się na tyle dojrzałą rasą, że możemy unieść ciężar prawdziwej wiedzy o nas i naszym pochodzeniu. Jesteśmy samodzielni więc można „wypuścić” nas na wolność bo „skończyliśmy osiemnaście lat” — oczywiście jako parafraza. Więc dajcie nam prawo do samodzielnego decydowania. Powiedzmy sobie do końca skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy. I być może ktoś kiedyś do innych celów to wszystko zakładał, a sprawy jakby potoczyły się w innym kierunku. To jest raczej dość typowe we wszechświecie — pomysł zaszczepiania życia. A jaki jest w tej chwili pomysł w kwestii Marsa? Żeby skolonizować Marsa. Nie tylko aby zaimplantować tam przyrodę za pomocą terraformowania. Komuś może przyjść do głowy by dla tamtych warunków ciążenia, wyselekcjonować pewne geny ludzkie, aby człowiek mógł powiedzmy na Marsie funkcjonować. Powiedzmy, jakiś inny człowiek, a więc nowa rasa ludzka, która mogłaby w tamtych warunkach funkcjonować.

Proszę powiedzieć co mówiąc brzydko jest obecnie „na topie” w środowisku badaczy zjawisk nadprzyrodzonych. Czy pojawiły się jakieś nowe, sensacyjne odkrycia lub hipotezy?

Bardzo ciekawe pytanie. Powiedziałbym, że słowo „badacz” jest trochę być może „na wyrost”, bo jeżeli za badacza uznamy osobę, studiującą różne dokumenty a nie tylko badania terenowe czy jakieś eksperymenty paranormalne, bo tych jest bardzo niewiele dzisiaj, to cały ciężar zainteresowania tego środowiska, który kiedyś — tak jak i ja — zajmował się badaniami empirycznymi, poszedł w kierunku „kim oni są”. Są próby analizowania informacji skąd pochodzą, mając na myśli naszą galaktykę. Mówi się o naszym układzie słonecznym czyli Orion, czy Plejady. Mówi się o Arkturianach, Plejadianach, Orionidach, Szarakach, mówi się wreszcie o Reptilianiach i wiele innych pada określeń, o podziemnych bazach, o gadoidalnych istotach.

Mówi się o konflikcie między różnymi rasami we wszechświecie. Mówi się o opresjach, jakie szykują nam światowe rządy,

które są pewną agendą kręgów pozaziemskich. Mówi się o jakiejś „walce” o ludzi między istotami pozaziemskimi. Powiem tak — zdaję sobie sprawę, że dla kogoś kto jest „daleko” od spraw naszego środowiska, to może brzmieć jak totalny „odlot”. Dla wielu ludzi, sam fakt, że „Oni już tutaj są” jest trudny do zaakceptowania. My już się nad tym nie zastanawiamy i zaczynamy wchodzić dużo głębiej. To znaczy mamy świadomość, że źródła informacji jakimi dysponujemy są kompletnie nieweryfikowalne. Z jednej strony mamy tzw „czynne przekazy”, które można różnie interpretować, a z drugiej strony, informacje pochodzące z „inside-u” czyli powiedzmy przecieków.

Osobiście spotykałem się się też z Timothy Goodem — jednym z najwybitniejszych ufologów na świecie, z Stantonem Fridemanem — fizykiem z USA czy Billy Ryanem z Projektu Camelot i kilkoma innymi osobami, które się tym zajmują. Więc oni mi też mówili o swoich informatorach z „inside-u”, którzy mówili im prywatnie niesamowite rzeczy o tym skąd te istoty pochodzą. Również jest parę osób, które publicznie wypowiadały się na ten temat. Jest fantastyczny człowiek — Robert Dean, który pracował w strukturach NATO, a mówiący o grupach istot pozaziemskich, które są tutaj obecne. Więc to jest dla nas temat.

Kim te istoty są, jakie mają zamiary, jakie w związku z tym będą losy Ziemi.

To musiałoby by być coś absolutnie niezwykłego abyśmy my, że tak powiem „polecieli z kamerami w pole”, wypytywali świadków o to co kto widział i robili jakieś badania, ankiety. Myśmy już to robili i nam to nie jest potrzebne. Jeżeli chodzi o doniesienia na temat UFO — największym ich źródłem jest oczywiście Internet i nigdy do końca nie mamy pewności czy dany filmik z ufo nie jest jakimś fałszerstwem. Dlatego raczej bardziej poważnie należałoby traktować artefakty. My byliśmy z naszą ekipą w Visoko w Bośni i Hercegowinie, gdzie rzeczywiście, niedaleko od nas, w Europie, istnieje budowla częściowo pod ziemią, będąca kompleksem piramid i niesamowitych podziemnych przejść. To jest odkopywane — na razie na przestrzeni około kilometra ale to jest fakt. Więc widzisz coś pochodzącego z pradawnych światów, o którym nie ma ani słówka w żadnym podręczniku. Ale mówiąc jeszcze raz — nie ma nic takiego obecnie, co by jako to się mówi „zwalało z nóg” i dawało nam paliwo do tego, by się w to zagłębić.

Czy uważa Pan, że za naszego życia, czyli na przestrzeni 30-40 lat, dojdzie do ingerencji istot pozaziemskich na masową skalę?

Powiem Panu w ten sposób, że tak bardzo tego pragnę i w to wierzę, że postanowiłem sobie by żyć jak najdłużej aby doczekać takiego wydarzenia i prawdy, która zacznie wychodzić na jaw. Dlatego, nawet jeżeli to nastąpi za dwadzieścia lat, to mając pięćdziesiąt sześć lat, mam zamiar żyć w zdrowiu żeby tego dożyć i wziąść w tym udział — być tego świadkiem, albo w tym uczestniczyć. To jeszcze lepiej [śmiech — przyp.red.]. Takie jest moje marzenie.

Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę wielu sukcesów.

Wywiad z Januszem Zagórskim przeprowadził Krzysztof C. Gretkus
Wrocław 5.10.2014

Krzysztof C. Gretkus (1970) — dziennikarz, fotoreporter. W latach 90. publikował opowiadania i wiersze w legendarnym warszawskim magazynie literackim bruLion. W 1995 r. wydał tom wierszy pt. „Szept i wrzask”. W 1999 r. ukończył poemat prozatorski „Czarne Światło”, od 2013 r. dostępny na Amazon i Smashwords pod angielskim tytułem „Puff of Black”. W latach 2008-2012 fotoreporter współpracujący z magazynem The Polish Times i agencją fotograficzną London News Pictures (LNP).

Janusz Zagórski (1958) — polski dziennikarz, ufolog, badacz zjawisk niewyjaśnionych, założyciel oraz prezenter telewizji internetowej Niezależnatelewizja.pl. Z wykształcenia magister nauk politycznych. Jego przygoda z badaniem zjawisk określanych mianem UFO rozpoczęła się w roku 1990. W kolejnych latach jego działalności podjął współpracę z Telewizją Wrocławską, współrealizując cykl programów pt. „Odpowiedzmy sami”, a także z popularnym dziennikiem dolnośląskim „Słowo Polskie”, publikując na jego łamach ponad 100 artykułów. W roku 1998 stał się jednym z ekspertów od zjawisk niewyjaśnionych w programie „Nie do wiary”, nadawanym w telewizji TVN. Współpraca ta trwała do roku 2007, kiedy to program zakończył swoją emisję. Od roku 1997 — po dziś dzień — jest organizatorem corocznego wrocławskiego UFO Forum, jedynej tego typu cyklicznej imprezy w Polsce, poświęconej fenomenowi niezidentyfikowanych obiektów latających. W roku 2008 Janusz Zagórski wyszedł z pomysłem stworzenia telewizji internetowej, w której mógłby emitować materiały, które w żadnej telewizji nie przeszłyby przez redaktorską cenzurę. Telewizja nadaje pasma programów na żywo, regularnie od poniedziałku do piątku w godzinach wieczornych. W pozostałym czasie emitowane jest pasmo powtórek. Stacja jest przedsięwzięciem niekomercyjnym i utrzymuje się z darowizn.
Zdjęcia w slideshow: m.in. linie z Nasca, artefakty z Egiptu, ruiny Puma Punku, muzeum Roswell, archiwa UCAF i CIA, szkielety gigantów z Wisconsin, czaszka Mitchella-Hedgesa, piktogramy z Glastonbury, UFO w Sverdlovski (Rosja), piramidy w Visoko i inne zdjęcia archiwalne.
Więcej: Niezależna telewizja NTV

12 odpowiedzi na “Kim Oni są? Niespiskowa teoria dziejów”

  1. Dla mnie odpowiedzią jest teoria Dave a Hunta „Plan Archontów”.Polecam.Do wszystkich racjonalistów kieruje pytanie.Nikt, już dziś nie ma wątpliwośći,ze człowiek to ciało plus materia duchowa(bardziej wnikliwi rozgraniczają ją na duszę i ducha).Dlaczego oczekujecie materialnych dowodów na niematerialne zjawiska.Czy dotykacie i widzicie tlen ,którym oddychacie.Czy widzicie wiatr?(raczej jego skutki)Tak.Jestem chrzescijanką.Efez.6;12 wyraźnie mówi z kim toczymy bój i skąd przeciwnik pochodzi.O zwiedzeniu też wiele pisze,zwłaszcza w czasach ostatecznych.Przeciwnik duszy ludzkiej zrobi wszystko,żeby poddać w wątpliwośc Boży plan wybawienia ludzkości z grzechu,żeby nie skorzystali.Podsunie wszelkie alternatywne mozliwości,zeby odwrócić uwagę od Chystusa.Pozdrawiam.

  2. Wiara w istnienie cywilizacji pozaziemskich jest jeszcze jedną formą bałwochwalstwa. UFO – to zjawisko pozamaterialne. Biblia, ale i współczesna fizyka kwantowa, nie pozostawia cienia najmniejszej wątpliwości, że równolegle do rzeczywistości fizycznej, istnieje rzeczywistości duchowa. Łamigłówkę UFO można i trzeba rozwiązać, podchodząc do tego zjawiska integralnie. Każdy, kto racjonalnie i świadomie podchodzi do obserwacji zjawiska UFO, ten przyzna, że zachowanie tych obiektów różni się od zachowania typowych obiektów materialnych. Potrafią one materializować się , jak też i dematerializować, pojawiać na radarze, jak też i z niego znikać, pomimo wzrokowej obserwacji obiektu. Zdolność ta jest niemożliwa do wyjaśnienia z punktu widzenia praw rządzących materią. Każdy, kto posiada dar mowy, może mówić godzinami, ale i tak niczego nie wyjaśni. Materialne obiekty nie są w stanie poruszać się z ogromną prędkością, po czym nagle zatrzymywać się w miejscu, latać z prędkością ponad 50 razy przekraczającą prędkość dźwięku i nagle skręcać pod kątem prostym. Niektórzy poszukiwacze życia pozaziemskiego (bałwochwalcy), działają z takim fanatyzmem, że posuwają się nawet do manipulacji niektórymi faktami. Najbardziej znany wyznawca życia pozaziemskiego, Erich von Däniken, (ur. 14 kwietnia 1935 w Zofingen) – szwajcarski pisarz i publicysta, twierdzi, że zjawisko UFO można wyjaśnić jako wizyty kosmitów. Däniken nietrafnie twierdzi, że w Starym Testamencie jest wiele aluzji do latających talerzy, a Jeshua z Nazaretu był istotą pozaziemską. Däniken zinterpretował fragment z Księgi Rodzaju, o synach bożych, którzy współżyli z kobietami, jako dowód o przybyszach z kosmosu. Zarówno aniołowie, jak i dusze ludzkie, są stworzonymi przez Elohim (oryginalna Biblia hebrajska, Tanach, nie posługuje się słowem „Bóg”, w tłumaczeniach, zapożyczonym z mitów i legend, czyli z tradycji ludzkiej). Däniken utożsamia synów bożych z przybyszami z kosmosu. Jednak Biblijni synowie boży pochodzą z nieba, czyli rzeczywistości duchowej. Upadli aniołowie mogli i nadal mogą oddziaływać na ludzi, którzy oddalili się (zerwali więzi) z Elohim. Prawdziwy rozwój, to zrównoważony rozwój duchowy i na tyle naukowy, integrujący człowieka z przyrodą, a nie doprowadzający do powstawania konfliktów. Poszukiwanie kosmitów i nieznanych obiektów latających, to odwieczny tematem okultyzmu. Najbardziej znaną grupą okultystyczną w Polsce, która zajmowała się zjawiskami UFO, był Antrovis. W obecnych czasach, słusznie uznawanych jako ostateczne, nasiliły się dziwne rozmaite zjawiska, także i w przestrzeni okołoziemskiej. Ludzkość zamiast zwracać się do Elohim, to pod wpływem zjawisk związanych z UFO, staje się ateistami. Wiara w istnienie cywilizacji pozaziemskich jest jeszcze jedną formą bałwochwalstwa. Kto przebywa w energiach miłości i światłości, jakimi otaczają Elohim tych, którzy bezgranicznie miłują Stwórców, od razu potrafi rozpoznać w zjawiskach UFO – manifestację, złych duchów zwodniczych. Ewangelie w wielu miejscach przestrzegają, np.: Niech was w żaden sposób nikt nie zwodzi (2Tes 2:3).

  3. Dlaczego mialbym wierzyc w cos czego nie udowodniono? Przeciez nawet ufolodzy jeszcze nigdy nie przedstawili zelaznych dowodow na to, ze maja racje.

    1. Dowodów nie ma ale są poszlaki. W sądach państwowych w procesie poszlakowym można wydawać wyroki, więc ufolodzy robią to samo.

  4. Zdaje się, że wiele osób na to czeka – aż się wreszcie ujawnią, tylko, że nawet Pan Zagórski nie wspomniał, że to się może skończyć niewolnictwem i totalną eksterminacją a nie idyllicznym oświeceniem ludzkości. Wywiad ciekawy. Bez dwóch zdań.

  5. Trudno pojąć ludzkie rozumowanie. To są kwestie tak fundamentalne, że aż ciarki przechodza na myśli, że istoty pozaziemski mogłyby ingerować w losy Ziemi. Ludzi to nie rusza. Mają to gdzieś. Dobry niewolnik to najedzony niewolnik.

  6. Nie zgodzilbym sie z tym, że władza się od tych zjawisk odwraca bo wystraczy wpisac „ufo” do wikipedii, żeby zobaczyć jak wiele powstało programów i komisji rządowych do badania tego zjawiska w wielu krajach. Tu chodzi o to, że władza może ukrywac prawdziwe wyniki tych badań. Przypomnijmy, że oficjalnie tylko 2% przypadków nie miało racjonalonego rozwiązanie. Przyjęto, że UFO nie stanowi dla tych państw zagrożenia i zakończono badania. Pzdr

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Emoralni*