JANUSZ KORDEK „Jeden dzień z życia i śmierci”
Otworzyłem oczy. Obok mnie na łóżku spała moja żona. Spojrzałem na zegarek. Wskazywał godzinę siódmą rano. Zerwałem się z łóżka i zacząłem ubierać. Przecież to był mój ostatni dzień.
Futura Extravaganza
JANUSZ KORDEK „Jeden dzień z życia i śmierci”
Otworzyłem oczy. Obok mnie na łóżku spała moja żona. Spojrzałem na zegarek. Wskazywał godzinę siódmą rano. Zerwałem się z łóżka i zacząłem ubierać. Przecież to był mój ostatni dzień.
ANDRZEJ SYSKA SZAFRAŃSKI „Kino”
Na co dzień muszę użerać się z różnymi delikwentami. Czyli w zasadzie nic nowego, co by kogoś nie zdziwiło. Robota jak każda, tyle że trzeba się mocno nadenerwować.
Andrzej Syska Szafrański „Knajpa Dehart”
Tłum wokół mnie wzbierał z każdą chwilą, a muzyka rozszarpywała bezlitośnie moje kości i skórę. Rękę, którą przytrzymywałem spodnie, wyciągnąłem po kieliszek z wódką, jaki podała mi jedna z tańczących podemną kobiet. Spodnie bezwładnie opadły na stół. Jednym zamaszystym gestem wlałem w siebie mocny trunek, porzucając szkliwo w przestrzeni knajpy.
JANUSZ KORDEK „Dziewczyna na zaliczenie”
Kilka następnych dni upłynęło pod znakiem dziwnej pustki. Czułem jakiś niepokój. Nie mogłem skupić myśli. Wyobraźnia bawiła się ze mną w kotka i myszkę. Na pustym fotelu wciąż widziałem piękną, nagą dziewczynę.