SEBASTIAN MARKIEWICZ „Warszawski rodak”
We wstecznym lusterku spotkałem się z nim spojrzeniami. W workach pod oczami zapewne mieściły się setki ciekawych opowieści, a pod nabrzmiałymi powiekami drugie tyle. I nie były to raczej bajki na dobranoc.
Futura Extravaganza
SEBASTIAN MARKIEWICZ „Warszawski rodak”
We wstecznym lusterku spotkałem się z nim spojrzeniami. W workach pod oczami zapewne mieściły się setki ciekawych opowieści, a pod nabrzmiałymi powiekami drugie tyle. I nie były to raczej bajki na dobranoc.
JUSTYNA GRĘDEL „Gołębie” [fragment]
Każdego dnia po porannej kawie walka zaczynała się od nowa. Krzyczałam do utraty głosu, wymachiwałam dłońmi, chociaż cierpły mi potem i bolały, robiłam straszne miny i groziłam palcem. Bardzo dziwiło mnie, że to nic nie znaczy — patrzyły jak na starą wariatkę, stroszyły piórka i odwracały się w przeciwnym kierunku.
ANDRZEJ SYSKA SZAFRAŃSKI „Starość”
Nie sprzedali mi papierosów, bo pani za ladą stwierdziła, że jestem za stary i mogę w każdej chwili umrzeć. Od zawsze paliłem i nie umarłem, to niby dlaczego miałbym umrzeć teraz? Chciałem usiąść na parkowej ławce, żeby popatrzeć na ptaki.
VICTOR FICNERSKI „Cyberpunk”
Miał debiutować jako prozaik. Debiutuje jako poeta. Wrócił do Polski i zgrzyta zębami. Próbuje rozkręcić literacki Wrocław i stale się kompromituje. Planuje porzucić poezję. Zbiera na pokój na Patronicie. Ma ambicje opłacać rachunki z literatury.
ARTUR ŻUREK „Delectus”
Oto nowy ład społeczny. Nieśmiertelny, Użyteczny i Odpad. Wszyscy są od siebie zależni, ale to najsilniejsi trzymają władzę i stanowią o porządku, reszta to sługusy systemu. Kobiety — wraz z towarzyszącymi im mężczyznami i dziećmi obojga płci — należą do kasty Zapomnianych.
MAREK JASTRZAB „Niedopowiedzenia”
Proza dla smakoszy stylu retro. Dziadek „Jak mu było” i narrator, tak przesiąknięci sobą nawzajem, że zdają się jedną osobą. Przemieleni i wypluci przez system, odpady ludzkości z numerem ewidencyjnym, który dla innych zawsze znaczył więcej, niż oni sami.
MICHAŁ POSMYKIEWICZ „Ostatni dzień”
Pies spojrzał na Wojtka tak, jak by rozumiał, że ich czas też się kończy. Mężczyźnie spłynęła łza po policzku. Pamiętał, jakby to było wczoraj, dzień, w którym znalazł Kiera w schronisku. Owczarek niemiecki był zupełnym zaskoczeniem w takim miejscu. Wtedy nikt nie myślał, że za dziesięć lat świat się skończy. Ludzkość, przyzwyczajona do tego, że wszystko da się załatwić, każdy problem znajdzie rozwiązanie, nie zdała egzaminu w obliczu zagłady. Kiedy gigantyczny meteoryt uderzył w Słońce, wyzwolił reakcje chemiczne powodujące wypalenie się helu w zastraszającym tempie i gwiazda, zapewniająca życie na Ziemi, postarzała się o pięć miliardów lat w kilka miesięcy.
MICHAŁ PROCHOWNIK „Massalia”
Chodź, choć raz jeszcze popatrz, odwracam twoje oczy. Pudełko od zapałek z nadpaloną mapą. Massalia. Pamiętasz? Czytałeś o niej na mydle i w ustach dowcipnisiów, o tym jakie jest pierwsze arabskie miasto na trasie Paryż-Dakar? Nie masz już nic do stracenia. Potrzebna jest tylko zręczność… Czy potrafisz żonglować w powietrzu, nieumyślnie, talią tych starych kart? Do kogo teraz tęsknisz?
MAREK P. WIŚNIEWSKI „Trzy dni poza domem”
To może boleć, wiem, ale czego tu szuka? Po co wrócił? Opuścił swych wyznawców, uznanie i niewątpliwą sławę, by prowadzić misję wśród barbarzyńców? — Zdziwiony uniósł do góry brwi. — W kraju, liczba jego widzów nie przekracza stu osób.