Cały grudzień czuję się jak gówno. Wariatka zaszła mi za skórę i nie wiem, co z tym zrobić. Znów za dużo piję i zaczynam palić. Na horyzoncie pojawia się kilka nowych propozycji, nowych możliwości. To był cholernie dobry rok. Agresywny i obfity. Nie mam prawa narzekać, a jednak bardzo chciałbym być teraz gdzie indziej. Znacie to: spalić mosty, złapać oddech, poukładać sobie w głowie. Chciałbym być gdzie indziej, ale nie mogę. W 2023 nie zamierzam zwalniać tempa.
Zobacz także: Artyści i prowokacje. Normy i zakazy. Sens tworzenia. Cielesność i seksualność. Dlaczego artyści wywołują skandale? Dlaczego buntują się przeciwko władzy? Jak odnieść komercyjny sukces w sztuce?
Rodzaj: ebook
Zdjęcia: nie
Gatunek: proza
Ilość stron: 47
ISBN 978-83-940742-2-7
Wydawnictwo: Emoralni*
Rok wydania: 2023
Format: EPUB
Zabezpieczenie: watermark
Dochodzę do wniosku, że zbyt wiele czasu spędzam w hotelach. W Lipsku ponad 2 lata pracowałem jako nocny recepcjonista (Sicherheit Nord) i była to najlepsza praca, jaką miałem. Nawet za nią teraz trochę tęsknię, będąc oficjalnie bezrobotnym, szlajając się po mieście, nawiedzając wydarzenia literackie. Próbując coś zbudować w tym miejscu wczesnych smutków. Właściwie nie wiem, co się ze mną stało. Ostatnie 2 lata to regularne wizyty w bibliotece, fizyczna dyscyplina i totalna obsesja na punkcie MMA. Potem pierdolony lockdown. Myślałem o sobie jako o ukształtowanym, dojrzałym facecie. Obecnie jestem karykaturą siebie z czasów nastoletnich.
Zobacz także: Szczerość aż do bólu. Pisarze nie są już potrzebni. Krytyki literackiej w Polsce już nie ma i być może nigdy nie będzie.
Po debiucie poetyckim porzuca wiersze i wraca do prozy, ale musi się rozpisać. Wciąż nie może zaaklimatyzować się w Polsce, ciężko przeżywa sezon ogórkowy, pracuje na nocną zmianę. Spędza dużo czasu w hotelach i zwraca na siebie zbyt wiele uwagi (...)
Jest styczeń i mieszkam u rodziców. Mam euro na koncie, ale wkrótce się skończą, mój czas jest ograniczony. Chodzę po mieście i obserwuję. Wszystko sobie dokładnie przeanalizowałem. Strukturę ulic, alejek, całego środowiska.
Mam na myśli literacki entourage. Zakochanych w sobie, słodzących sobie, rozkapryszonych ludzi pióra, do których wkrótce będę się zaliczał.
Chodzę po mieście i obserwuję. Poza inicjatywami mojego wydawcy (PWD), dzieje się niewiele.
Jest prozaikiem. Mieszka w Lipsku. Po eksperymentowaniu z dykcją wraca do prostej frazy. Prosto z mostu i prawdopodobnie zbyt dużo Bukowskiego. Skłoty, szare myszki i wizje śmierci, które odmieniają życie.
VICTOR FICNERSKI "Cyberpunk"
Miał debiutować jako prozaik. Debiutuje jako poeta. Wrócił do Polski i zgrzyta zębami. Próbuje rozkręcić literacki Wrocław i stale się kompromituje. Planuje porzucić poezję. Zbiera na pokój na Patronicie. Ma ambicje opłacać rachunki z literatury.
Victor Ficnerski "LOCKDOWN 2.0"
Siedzenie w domu nie sprzyja niczemu. Jednocześnie zapowiada się na więcej obostrzeń i zakazów. Zapowiada się na wirtualną rzeczywistość w przyspieszonym tempie. Na wirtualną walutę. Na bio-paszporty.
VICTOR FICNERSKI "Kwarantanna, głupcze!"
Zamknęli Kalifornię. W Hiszpanii wypożyczają psy, żeby obejść zakaz opuszczania mieszkania. W stolicy Ekwadoru leżą zwłoki na ulicach. Pizzerie nie mogą znaleźć dostawców. Rydzyk prosi o kolejne wpłaty.
VICTOR FICNERSKI "Na wynos"
Wyjaśnijmy sobie kilka spraw. Po pierwsze: nie byłem nawet w połowie tak twardym gościem, za jakiego chciałbym uchodzić. Dokonałem kompresji. Kondensacji. Pomijałem niewygodne fakty w imię narracji.